Niezwykłe przygody kredek

Podróż

Rozdział 2 Podróż

Ustawione w pary kredki maszerowały skrajem drogi. Letnie słońce ciepło świeciło, a nieznany świat zachwycał. Wszystko je dziwiło i było dla nich nowe. Nigdy do tej pory nie opuszczały domu .Poznawały kolory, zapachy, smaki i dźwięki prawdziwego świata.

– Jak pięknie! Wspaniale! – powtarzały.

– Spójrzcie na drzewa! – wołały z zachwytem dwie zielone kredki. – Są w naszych kolorach!

– I na błękitne niebo – prosiła niebieska.

– I na słońce! – cieszyła się żółta mrużąc od niego oczy.

Po chwili wszystkie kolejno wymieniały, co widzą w swoim kolorze: biała z dumą podziwiała wielki, biały dom, granatowa – pięknie błyszczący w słońcu granatowy samochód, pomarańczowa – wspaniałą pomarańczową huśtawkę, fioletowa – fiołki, różowa – róże, a czarna – latające nad nimi jaskółki. Wędrując poznały zapach kwiatów, spróbowały słodkich jeżyn rosnących w przydrożnym rowie i słuchały śpiewu ptaków. Nie zastanawiały się dokąd idą. Choć nie miały żadnego planu, ani nie znały drogi, to były bardzo szczęśliwe, że zmieniły swoje smutne życie.

– Słuchajcie – powiedziała czerwona, kiedy znacznie już oddaliły się od domu. – Musimy być ostrożne.

Zdziwione kredki pokiwały zgodnie głowami, nie spodziewając się jednak żadnych kłopotów. Tylko zaniepokojona biała spytała:

– Co masz na myśli? Sądziłam, że jesteś odważna?

– Ostrzegam was, ponieważ obawiam się, że na świecie czai się wiele niebezpieczeństw, jakich do tej pory nie znałyśmy. Nie wiemy, co może nas spotkać w tej podróży. Ważniejszy od odwagi jest teraz nasz rozsądek.

Znów wszystkie zgodziły się z nią. Postanowiły, że najważniejsze to trzymać się razem i pomagać sobie nawzajem.

Niebawem kredki zobaczyły przystanek autobusowy na skraju wielkiego lasu i wspólnie postanowiły na nim odpocząć. Usiadły wygodnie na ławce, gdyż nie przyzwyczajone do marszu były już bardzo zmęczone. Zachwycone swą podróżą, nie zauważyły jednak, jak zmienia się pogoda. Słońce przysłoniła gruba czarna chmura i nagle złowieszczo zagrzmiało. Po chwili zerwał się też porywisty wiatr. Zbliżała się burza. Kredki były przerażone, kiedy pierwsze krople deszczu spadły na dach przystanku. Znów zagrzmiało, ale o wiele głośniej.

– Pomocy! Pomocy! – wołały z całych sił.

Na szczęście szybko pojawił się ratunek. Właśnie przyjechał piękny, czerwony autobus. Kiedy zatrzymał się na przystanku, kredki wbiegły do środka. Ocalały przed zmoknięciem i zniszczeniem. Usiadły zachwycone niespodziewaną przejażdżką. Burza została daleko za nimi. Znów podziwiały wspaniały świat. Minęły las, potem rozległe pastwiska pełne łaciatych krów i brązowych koni , a następnie żółte pola rzepaku. Widoki w oknach szybko się zmieniały. Dalej droga wiła się wzdłuż kolorowych domów, aż wreszcie dojechały do końca trasy w centrum niewielkiego miasteczka.

Kredki pełne nadziei, że tu znajdą nowy dom wysiadły i odważnie podążyły przed siebie.