Obietnica Aromatka
Contents
Rozdział 2 Obietnica Aromatka
Wczesnym rankiem Aromatek, księżniczka, klucznik oraz dwóch rycerzy wybrali się do jaskini smoka zwanego Smokliwym.
– Dzień dobry. To my. Przyszliśmy cię odwiedzić.
– Dzi Alf – usłyszeli z ciemnej groty. – Dzi Li- la.
Klucznik Alfered wyjaśnił, że smok nie potrafi wymawiać długich słów. Jedynie trzy lub cztery litery i chciał powiedzieć: „Dzień dobry Alfred, dzień dobry Liliana”.
- Witaj Smokliwy – przywitała się księżniczka.- Mam dla ciebie niespodziankę. Musisz kogoś poznać: – To jest Aromatek- niezwykły skrzat i mój przyjaciel. Potrafi robić wspaniałe pachnidła i perfumy. Zrobi coś specjalnie dla ciebie. Dzięki niemu pozbędziesz się twojego zapachu i będziesz mógł wrócić z nami do zamku.
- Dzi Atek. Jest Liwy. Czy ty ożesz mi? – usłyszeli, co oznaczało: „Dzień dobry Aromatek. Jestem Smokliwy. Czy ty pomożesz mi?”.
- Witaj. Oczywiście postaram się ci pomóc. Nie będzie łatwo, ale obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy.
Po tych słowach nieszczęśliwy, samotny smok rozpłakał się jak małe dziecko. Aromatek zrozumiał jak ważne jest jego zadanie i bardzo chciał mu pomóc. Polubił Smokliwego i nie chciał go zawieść. Wkrótce pożegnali się. Skrzat jak najszybciej musiał wrócić do domu i wziąć się do pracy.
Chatka Aromatka zbudowana była w skrzacim stylu, z grubego bukowego drzewa. Miała małe okienka, szpiczasty dach pokryty mchem i duży ceglany komin. Głównym pomieszczeniem była kuchnio- pracownia. Stał tam duży piec, a obok kredens z mnóstwem szafek i półek pełnych słojów, pudeł i wypchanych woreczków. Pod sufitem suszyły się zioła i kwiaty, a pod dębowym stołem stały beczki ze źródlaną wodą. Oprócz kuchnio- pracowni w domku znajdowała się jeszcze mała sypialnia z wygodnym łóżkiem.
Aromatek obmyślał wyjątkowe pachnidło, szukając przepisów i receptur. Nigdy do tej pory nie miał tak trudnego zadania. Smokilwy był prawdopodobnie ostatnim smokiem na świecie. Nie wiedział czy smoki zawsze takie były, czy z powodu starego jaja miał brzydki zapach.
Pewnego razu odwiedziła go wędrująca wiedźma. Aromatek postanowił poradzić się jej, nie zdradzając oczywiście szczegółów.
- Hmmm – chrząknęła starucha. – Zatem mówisz, że potrzebujesz czegoś, co zlikwiduje straszny zapach, czyli smród tak?
- Tak – potwierdził skrzat.
- Wiem, że smród bagien likwiduje górski fiołek, a zgnilizny polny mak. Co jeszcze? Nie wiem. Jedyne, co przychodzi mi do głowy to róża stulistna. Nigdy jej nie widziałam. Rośnie ponoć wysoko w górach i ma niesamowicie piękny, intensywny zapach. Może to pomoże na twój kłopot. – tak poradziła mu wiedźma i powędrowała dalej.
Następnego dnia skrzat wyruszył na poszukiwanie tego wyjątkowego kwiatu. Czas go gonił, bo lato dobiegało końca i zostało już niewiele czasu, w którym kwitną róże.