Aromatek i Smokliwy

W królestwie nimf

Rozdział 6 W królestwie nimf

Tymczasem Aromatek dotarł do wielkiego jeziora. Stanął na brzegu wypatrując lilii. Niestety nic nie zauważył. W pobliskich zaroślach znalazł przycumowaną łódź. Spojrzał na koziołka i zawołał:

– „Wracaj do domu” Nie będziesz mi już potrzebny.

Koziołek zawrócił do zamku, a Aromatek odwiązał znalezioną łódź i wypłynął na jezioro. Niestety po chwili utknął w gęstych wodnych trawach.

– O nie! Co ja teraz zrobię?

Szarpał zaplątaną łodziom, gdy zauważył, że ktoś do niego płynie. Były to śliczne nimfy wodne na małej łódce. Choć wyglądały na miłe, to zaopatrzone były w ostre oszczepy. Aromatek wystraszył się, że znów wpadł w kłopoty.

– Kim jesteś? I dlaczego zabrałeś naszą łódź?– zapytała najstarsza z nimf

– Jestem skrzat Aromatek. Przepraszam bardzo, chciałem tylko pożyczyć łódź i zamierzałem niedługo ja oddać.

– Pożyczyć bez pytania, tak?

– Jeszcze raz przepraszam. Nie wiedziałem do kogo ona należy. Chciałem tylko poszukać na jeziorze lilii.

– Lilii! – wykrzyknęły wszystkie nimfy, uderzając oszczepami o łódź.

– Po co ci nasze lilie? – spytała najstarsza nimfa.

– Musze uratować mojego przyjaciela Smokliwego. Potrzebuję kwiatów lilii, aby sporządzić dla niego pachnidło.

– Pachnidło? Co to takiego? Chyba kłamiesz! Pójdziesz do naszej do naszej królowej. Ona się z tobą rozprawi.

Nimfy strażniczki związały Aromatka i zabrały go do swojego zamku. Skrzat był przerażony. Na jeziorze panowała gęsta mgła. Mocne sznury ściskały mu ręce, a zdenerwowane nimfy szeptały coś spoglądając na niego. Niespodziewanie dopłynęli pod wielki ukryty we mgle zamek. Nimfy otwarły przed nim prawie niewidoczne drzwi i wprowadziły do środka. Za drzwiami mgła zniknęła i ukazała się piękna zamkowa komnata. Na środku sali stał pozłacany tron, jednak nie był królowej. Strażniczki sprowadziły skrzata do podziemi.

  • Tu sobie posiedzisz – oznajmiła mu najstarsza z nimf. – Dziś królowa nie przyjmie cię. Może juto zechce, a może za tydzień. Nie wiem. To twoja cela – wskazała na ciemną, wilgotną klatkę bez łózka. Możesz sobie tu przemyśleć co zrobiłeś skrzacie. Masz dużo czasu – zaśmiała się i odeszła.

Zrozpaczony Aromatek siedział w ciemnym lochu. Nie wiedział co go czeka. Nie znał królowej nimf. Jaka będzie jego kara? A najgorsze było to, że nadal nie miał lilii

W tym czasie najlepszy lekarz w mieście dotarł do smoka. Obejrzał dokładnie wbite strzały. Zbadał Smokliwego, który leżał bez ruchu. Nigdy do tej pory nie leczył smoka i nie był pewny jak z nim postępować. Obawiał się czy nie zostanie przez niego pożarty. Słysząc jednak wiwatujący tłum postanowił mu pomóc. Zręcznie wyciągnął strzały. Na szczęście nie wbiły się głęboko i rany były niegroźne. Wystarczyło trochę specjalnej maści i zielona krew przestała płynąć. Smokliwy otwarł oczy i spojrzał łagodnie na lekarza mówiąc cicho : – Dzięk.

Tłum szalał z radości. Smokliwy był zdrów. Księżniczka Liliana podziękowała mu za uratowanie księstwa :

– Jesteś naszym bohaterem. Nigdy już nie będę ukrywać cię w grocie. Twoje miejsce jest z nami na zamku. Opowiem o tobie w całym królestwie.

  • Dzięk Lila. Smok pierwszy raz nie myślał o swoim zapachu i był z siebie dumny. Cieszył się, że mógł pomóc mieszkańcom.

Natomiast Aromatek przesiedział w lochu dwa dni zanim wezwała go królowa nimf.

– To tak wygląda nasz złodziej i kłamca. Nie sądzisz chyba, że pozwolę ci tak po prostu zerwać moje lilie i odpłynąć stąd ukradzioną nam łodziom – odezwała się królowa.

Aromatek stał ze spuszczoną głową i było mu wstyd. Zabrał łódź bez pozwolenia i planował zerwać należące do nimf lilie. Musiał teraz prosić o wybaczenie i wpadł na pewien pomysł:

– Jaśnie Wielmożna Pani – powiedział. – Nie chcę za darmo twoich lilii, odwdzięczę ci się także za pożyczenie łodzi. Pozwól mi skorzystać ze swej kuchni, a zaskoczę cię moim podarkiem dla ciebie.

– Będziesz dla mnie gotował? – spytał zdziwiona królowa.

– Niezupełnie. Ale to będzie niespodzianka. Zobaczysz będziesz zadowolona.

Królowa nimf była bardzo ciekawa czym zamierza zaskoczyć ją skrzat. Jeszcze nigdy nie miała tak tajemniczego więźnia. Postanowiła więc dać mu szansę i zgodziła się. Wczesnym rankiem udała się prosto do kuchni. Aromatek przywitał ją wręczając pięć flakoników perfum z kwiatów róży stulistnej. Królowa nimf jeszcze nigdy nie dostała tak cudownego prezentu. Była wdzięczna Aromatkowi za ten wyjątkowy dar i wybaczyła mu kradzież łodzi. Postanowiła również podarować mu kilka kwiatów swych lilii. Gdy jednak dowiedziała się do jakiego pachnidła ich potrzebuje zmartwiła się bardzo.

– Aromatku obawiam się, że moje kwiaty nie wyleczą twojego przyjaciela. To są białe lilie, a na smoczy smród mogą pomóc jedynie czarne lilie. Ale takich tu nie znajdziesz. Rosną one jedynie na czarnych bagnach, rozciągających się na północ stąd. Rozkażę moim nimfom, by popłynęły z tobą do granicy jeziora, jednak dalej będziesz musiał radzić sobie sam. Uważaj na siebie, bo jest tam bardzo niebezpiecznie.

Aromatek podziękował królowej schował do tobołka piękne białe lilie i zapas nektarowych ciastek . Potem wraz ze strażniczkami wypłynął na jezioro. Po kilku godzinach dotarli do czarnych bagien.