Magiczne buty część II

Leśny dziadek

Rozdział 4 Leśny dziadek

Mijały kolejne dni, a magiczne buty coraz głębiej zapadały się w mrowisko. Wiatr zasypał je piaskiem, a drzewa igłami i liśćmi. Mrówki szybko zamieszkały w butach, bo zauważyły, że to dobre schronienie. Nie przemakały i chroniły przed wiatrem, więc nadawały się do ochrony delikatnych, mrówczych jaj. Królowa mrówek w jednym z butów zrobiła wylęgarnię, a w drugim magazyn żywności na zimę. Buty poddały się inwazji małych owadów. Nie potrafiły same wydostać się z mrowiska i straciły nadzieję na ratunek.

Pewnego razu niespodziewanie ktoś zatrzymał się przy mrowisku. Często chodził tą drogą i nieraz je widział, więc zauważył, że stało się znacznie większe i nierówne. Wyglądało jakby ktoś je podeptał, albo coś w nim zakopał. Leśny dziadek delikatnie włożył długi patyk do mrowiska. Ostrożnie poruszał nim, tak aby nie zniszczyć kopca, a tylko sprawdzić co się w nim kryje. W końcu patyk natrafił na przeszkodę. Coś było w kopcu. Dziadek pochylił się nad mrowiskiem i poczuł na nogach armię mrówek. Strzepnął je, a potem zrzucił z kopca górną warstwę piasku i igieł. Wówczas dostrzegł brązowego buta. Choć pokryty był mrówkami to wyglądał ładnie i bardzo solidnie. Buty wiedziały, że to jedyna szansa, aby wydostać się z mrowiska. Wytężyły wszystkie swoje swoje siły, aby wyglądać najlepiej, jak to możliwe.

Musiały spodobać się temu człowiekowi, inaczej pozostaną w mrowisku na zawsze. Ich czubki błyszczały zupełnie jakby się uśmiechały. Nieznajomy zainteresował się znaleziskiem i zahaczył patykiem o sznurowadło. Szarpnął delikatnie i wyciągnął buty. Okazały się naprawdę piękne. Leśny dziadek dawno nie miał takich butów. Rozwiązał sznurowadła i wytrzepywał ze środka mrówki. Nie wiedział skąd takie piękne buty wzięły się w mrowisku, ale cieszył się, że je znalazł. Kiedy wreszcie przymierzył buty stwierdził, że pasują mu doskonale. Były bardzo wygodne i ciepłe, więc w nowych butach wędrował dalej po lesie. W końcu dotarł do swojej chaty. Była mała i bardzo zaniedbana. Wszędzie panował bałagan. Do tej pory leśny dziadek nie dbał o swój dom, ale nagle coś się zmieniło. Niespodziewanie postanowił posprzątać. Najpierw pozbierał porozrzucane rzeczy. Potem pościerał kurze z półek i umył podłogę. Zrobił też wielkie pranie i otwarł okna, by przewietrzyć. W nowych butach miał dużo siły i ochoty do pracy. Chata wyglądała, jak nowa. Dumny z siebie dziadek spojrzał w lustro i nagle wystraszył się swojego wyglądu. Wcześniej nie przeszkadzała mu kosmata broda, ani długie włosy. Od wielu lat nie dbał o siebie i wyglądał naprawdę strasznie. Zrozumiał dlaczego wielu ludzi bało się go. Teraz chciał to zmienić. Zgolił brodę, ubrał najlepsze ubranie i udał się do fryzjera. Gdy obciął zaniedbane włosy wyglądał na miłego i dobrego człowieka. Wkrótce wszyscy zauważyli jego przemianę. Nikt już nie obawiał się pana Jana, którego z powodu wyglądu nazywano leśnym dziadkiem. Wielu dawnych znajomych zaczęło odwiedzać go w jego leśnej chacie, a on częstował ich miodem ze swojej pasieki oraz grzybami i jagodami. Magiczne buty były bardzo dumne z nowego właściciela. One dały mu siłę i zapał, a on wykorzystał to żeby się zmienić. Razem przemierzali wiele kilometrów po lesie i nad jeziorem. Zarówno buty jak i pan Jan byli bardzo szczęśliwi.

Pewnego ranka pan Jan otrzymał tajemniczy list. Otwarł go i przeczytał, a do oczu napłynęły mu łzy. Okazało się, że z powodu nie zapłaconych rachunków musi wyprowadzić się. Nie chciał opuszczać ukochanej chaty, ale co mógł zrobić. Nie miał pieniędzy na spłatę długów. Wyciągnął z szafy dużą skórzaną torbę i zaczął się pakować. Buty nic z tego nie rozumiały, ale były pewne, że pan Jan ma jakieś kłopoty. Musiały coś zrobić. Nie mogły pozwolić na tę wyprowadzkę. Prawie siłą wyciągnęły pana Jana do lasu. Długo spacerowali po nieznanych nikomu zakątkach. Grzyby rosły tam jeden obok drugiego. W krótkim czasie pan Jan uzbierał cały kosz najlepszych gatunków. Nieopodal na pięknej polanie znalazł mnóstwo jagód. W swoich wygodnych, niesamowitych butach szybko nazbierał kilka słojów. Gdy skończył spojrzał na pełne kosze i słoje zastanawiając się, co z nimi zrobić? Sam nie zje wszystkiego. Nagle wpadł na pewien pomysł. Zamiast wrócić do chaty udał się do miasta. Okazało się, że tam szybko sprzedał swój towar. Wielu ludzi chętnie kupowało od miłego dziadka grzyby i jagody. Pan Jan zarobił sporo pieniędzy i mógł wreszcie zacząć płacić zaległe rachunki. Następnego dnia znów poszedł do lasu, a potem z koszami grzybów i jagodami do miasta. W ciągu kilku tygodni pracy spłacił wszystkie długi i nie musiał już opuszczać swojej chaty. Do tego cały czas był w świetnej kondycji. Dużo chodził, dbał o siebie i swój wygląd. Zarabiał sporo pieniędzy i nie miał już żadnych kłopotów. Buty również były bardzo szczęśliwe. Cieszyły się, że w porę trafiły do pana Jana i mogły mu pomóc. Ruchu też im nie brakowało, więc były mocne i wyglądały pęknie, a ich czubki błyszczały radośnie.

Kiedy nastała zima pan Jan miał dużo wolnego czasu, więc postanowił odwiedzić swoją córkę w innym mieście. Spakował najpotrzebniejsze rzeczy i ulubione buty, a następnie udał się na pociąg. Jego córka bardzo ucieszyła się z odwiedzin ojca. Była to miła niespodzianka.

– Świetnie wyglądasz tato – powiedziała – Widać, że jesteś w dobrej kondycji.

-To prawda. Mam dużo siły i czuję się doskonale. To dlatego, że dużo chodzę po lesie.

– Cieszę się, że tak dobrze sobie radzisz. Martwiłam się, że mieszkasz sam w leśnej chacie. Musisz częściej mnie odwiedzać.

– Dobrze. Na pewno – odpowiedział radośnie pan Jan.

Kiedy rozpakował swoje rzeczy córka zobaczyła magiczne buty.

– O jakie masz piękne, niespotykane buty – powiedziała.

– Tak i są niesamowicie wygodne. Znalazłem je w lesie. Uwielbiam je, to chyba dzięki nim odzyskałem siły i chęć do pracy – odpowiedział pan Jan.

-Skoro tak, to musisz o nie dbać. Może zaniosę je jutro do naszego szewca. On je dobrze zakonserwuje, aby dłużej ci służyły.